sobota, 24 marca 2007

"Jak spirytus..."

W ostatnim poście zapowiedziałem pewien projekt. Teraz zdradzę jego szczegóły, bowiem plan się powiódł i to z całkiem niezłym rezultatem.

Po raz pierwszy w życiu wymyśliłem prawdziwy problem chemiczny. Postawiłem przed sobą zadanie do wykonania. Polegało ono na wykryciu metanolu w etanolu. Innymi słowy: musiałem znaleźć sposób na wykrycie trucizny mającej taki sam zapach, smak i wiele innych cech jak popularna "wódeczka". Co gorsza, wspomniany metanol musiał być wykryty w wymieszaninie z wyżej wspomnianą używką. Tak więc zabrałem się do pracy. Poszukiwania odpowiedniego doświadczenia przyniosły bardzo dobre rezultaty. Poniżej przedstawiam trzy warianty eksperymentu:

1. W reakcji estryfikacji mieszaniny EtOH [C2H5OH] i MeOH [CH3OH] z kwasem salicylowym tworzą się odpowiednie estry, w tym salicylan metylu, którego charakterystyczny zapach jest wyczuwalny nawet w małych ilościach w mieszaninie z innymi estrami. To pozwala stwierdzić, czy w mieszaninie znajdował się etanol. Tej próby niestety nie wykonałem z powodu braku kwasu salicylowego.

2. Jeśli po podgrzaniu mieszaniny alkoholu z kwasem siarkowym(VI) H2SO4, a następnie dodaniu kilku kropel roztworu dichromianu potasu K2Cr2O7 roztwór zmieni barwę z pomarańczowej na zieloną, to obecny był etanol. Ta próba przydaje się wówczas, kiedy wiemy mamy do czynienia nie z miaszaniną, a jedynie z jednym alkoholem. Wykrywa ona bowiem EtOH, co oznacza, że dla trującej mieszaniny EtOH i MeOH, jest zupełnie bezużyteczna - metanolu nie wykryje. Niemniej jednak sprawdziłem to doświadczenie w szerszym zakresie. Do wykonania go potrzebowałem:

Szkło i sprzęt:
-palnik gazowy,
-probówki,
-zlewki,
-pipety,
-bagietka.

Odczynniki:
-H2SO4 kwas siarkowy(VI),
-K2Cr2O7 dichromian potasu,
-CH3OH metanol,
-C2H5OH etanol,
-C3H7OH propanol,
-C4H9OH butanol,
-woda.

Wykonanie:
Każdy z alkoholi wymieszałem w kwasem siarkowym(VI), a następnie probówki z próbkami podgrzewałem nad palnikiem, po czym dodawałem do nich roztworu dichromianu potasu. Próbka z MeOH rzeczywiście nie zmieniła barwy, natomiast probki z EtOH, PrOH oraz BuOH stały się lekko niebieskawe. Z probówki z etanolem czuć było woń aldehydu octowego. Wywiązał się nawet dialog pomiędzy mną, a kolegą [rzecz działa się na kółku chemicznym]:
"- Jak to pachnie?
- Jak spirytus.
- Czyli, że się udało.
- Chłopcy, co kombinujecie?
[głos pani profesor z drugiego końca sali]"
Pani profesor później potwierdziła, że był to istotnie zapach aldehydu octowego. Reakcje są tu zbędne, tak myślę.

3. Próba jodoformowa. To doświadczenie równiez przeprowadziłem, ale nie przyniosło ono oczekiwanych rezultatów. Polegać miało ono na tym, że jeśli po zagotowaniu próbki z roztworem jodu i stężonym roztworem wodorotlenku sodu NaOH wytrąci się żółty osad, to próbka ta zawierała etanol. W moim wykonaniu nic takiego się nie wydarzyło. Problem może leżeć w tym, że jako roztworu jodu użyłem roztworu jodku potasu KI. Może lepsza byłaby jodyna [roztwór jodu w alkoholu]. Może.

Jedno jest pewne. Taniej jest kupić flaszkę Absolwenta, niż doświadczalnie sprawdzać, czy "pół litra" kupione od obskurnego handlarza na ryneczku za śmieszne 7% ceny sklepowej, rzeczywiście jest tym, za co się podaje na etykiecie. Na zdrowie. Idę doglądać swojego ogródka chemicznego, robionego po raz drugi. Fotki wkrótce.

środa, 14 marca 2007

Nie taki Donald straszny...

Jak zapewne zauważyliście [o ile miał kto], ten blog przeszedł pewną metamorfozę. Nie jest już tylko dziennikiem laboratoryjnym, ale także zawiera ciekawostki ze świata chemii. Według mnie jest to nie tylko zabieg mający na celu zwiększenie liczby postów, ale także poprawę atrakcyjności całego "pamiętnika". Nie każdego może przecież interesować kilkudziesięciogodzinne oczekiwanie na pojawienie się "jakichśtam" pierścieni. Ciekawostki za to są lekkie, czasem śmieszne. I tyle.

Dziś kolejny fragment "Polityki" [11/2007].

"Bary i restauracje na całym świecie produkują ogromne ilości oleju pochodzącego ze smażenia, np. frytek (tylko w USA - 11 mld litrów) [chyba rocznie - dop. red.][...] Olej można poddać fermentacji dzięki pewnemu gatunkowi drożdży i uzyskać z niego soforolipidy, które są tzw. substancjami powierzchniowo czynnymi. A to pozwala wykorzystać je do produkcji kosmetyków, mydeł czy płynów do zmywania. Ponadto powstałe na bazie oleju soforolipidy łatwo ulegają biodegradacji."

Jak widać, olej można wykorzystać już nie tylko do jedzenia, ale także do mycia się oraz przemieszczania. Mam na myśli wykorzystanie go do napędzania silników Diesla.

Jutro, tj. w poniedziałek zamierzam wdrożyć w życie swój kolejny projekt, którego szczegóły są narazie tajemnicą. Zostaną odtajnione, jeśli plan "wypali". Jeśli jednak wykonanie go nie będzie możliwe, wystarczy jedna prośba w komentarzu, a zobaczę, co da się zrobić :)

Pa.

poniedziałek, 12 marca 2007

"- Ładny pierścionek - Dziękuję, to z babci"

Jeszcze jedna ciekawostka. Nie pasowała do poprzedniego tematu, gdyż prowadzi raczej ku niemetalom.

Źródło: Polityka, nr 10/2007

"Żywiołowo rozwija się nowa dziedzina przemysłu jubilerskiego. Z prochów bliskich zmarlych można otrzymać syntetyczny diament i ten wykorzystać w gustownym wyrobie przypominającym tych, którzy odeszli. Ide może trochę makabryczna, ale znajduje amatorów."
Dodam, że taka 'przyjemność' kosztuje od 3,759 do 15,5 tys. euro [ceny firmy Algordanza].

Smacznego.

Metale i metale

Witam. Dziś nieco gadaniny.

Obecnie znamy 118 pierwiastków. Hipotetycznych, czy też nie, ale znamy. Nie chodzi mi tu bynajmniej o dokształcanie w tym momencie kogokolwiek. Pragnę natomiast zwrócić uwagęna fakt, iż aż 97 (100) z nich to metale. W związku z tym dziś kilka ciekawostek z nimi związanych.

Pierwszą część dedykuję Kai.
"Bizmut – pierwiastek o liczbie atomowej 83 ma pewną osobliwą, rzadką właściwość. Podobnie jak woda zwiększa on swoją objętość podczas krzepnięcia."
Tak naprawdę, to nie liczy się czy ma on jakieś właściwości, czy ich nie ma. Liczy się tylko nazwa, prawda, Kaju?

To teraz do rzeczy. Pogrążony w lekturze dzisiejszego "Wprosta" natrafiłem na krótką notkę o zegarkach pewnej marki. Zegarynka taka, prócz tego, że posiada pasek ze skóry aligatora [to już nawet nie krokodyl - przyp. red.], ma jeszcze kopertę wykonaną z palladu. Jej cena może przybierać różne wartości - od 17 do 50 tys. zł. Drobiazg. Z taką ceną palladu spotkałem się już wcześniej w internetowym sklepie chemicznym - tam podobno wszystko jest tańsze . Otóż, uwaga, 5 gramów chlorku palladu kosztuje prawie 200 zł. Warto poczekać na promocję w Lidlu...

Trzymając się tematu dzisiejszego "Wprosta", poczynię, pierwszy raz w historii istnienia Vebus.laboratory, komentarz do aktualnej sytuacji politycznej. To co się dzieje, nie jest już ani zabawne, ani w jakikolwiek sposób pasujące do ludzi rządzących krajem. To jest po prostu żałosne. Kto wie, może za 20 lat tropić się bedzie tych, którzy tworzyli 4 RP? Szkoda słów...

Czy kaczka to organizm wodny?

niedziela, 4 marca 2007

Po długiej przerwie...

Nadszedł czas na zdanie relacji z wcielenia w życie dwóch z trzech zaplanowanych ostatnio projektów. Przypomnę, że były to: chemiczna zapałka, pierścienie Lieseganga oraz hodowla organizmu wodnego w roztworze CuSO4 oraz KMnO4.

Chemiczna zapałka. Do wykonania tego doświadczenia potrzebne były:
Odczynniki:
-CH3OH alkohol metylowy,
-H2SO4 kwas siarkowy (VI),
-KMnO4 manganian(VII) potasu,

a oprócz tego:
-szczypce,
-kawałek waty.

Wykonanie okazało się banalnie proste i nie przysporzyło nam większych kłopotów. Liczba mnoga w tym wypadku oznacza całą "załogę" koła chemicznego. Kilka kryształków zostało polane kilkoma kroplami kwasu siarkowego (VI). Okazało się, że zarówno kryształków, jak i kropli było za dużo, ale o tym za chwilę. Watę umoczoną w denaturacie kolega ostrożnie "umieścił" w przygotowanej wcześniej mieszaninie. Oprócz zamierzonego efektu, czyli samoistnego podpalenia się waty, uzyskaliśmy także inne efekty wizualno - artystyczne w postaci rozbryzganej po ścianach dygestorium [wyciągu], a także po kitlach, spodniach itp. ciemnej cieczy, co do której składu narazie nie jestem pewien. Dowiem się co to było i zamieszczę równiania reakcji.

Czas na drugi projekt. Potrzebne były:
Odczyniki:
-żelatyna,
-K2Cr2O7 dwuchromian potasu,
-AgNO3 azotan srebra,
-woda.

Szkło i sprzęt:
-zlewki,
-szalki Petriego.

Wykonanie:
Przygotowałem żelatynę z dodatkiem dwuchromianu potasu. Po zastygnięciu żelu na szalkach Petriego naniosłem na jego powierzchnię krople azotanu srebra. Do uzyskania pełnego efektu czekać trzeba było około 48 godzin, ale myślę, że było warto. Zaobserwowałem koncentryczne rozchodzenie się osadu w środowisku żelowym, czyli wszystko zgodnie z założeniami. Poniżej dokumentacja zdjęciowa:

Na początku...:


...po godzinie...:

...i następnych dwóch...:

...następnego dnia...:


...po kilku dniach [postać ostateczna]:

Nie radzę powtarzać tego w domu. K2Cr2O7 jest rakotwórczy w kontakcie ze skórą i drogami oddechowymi. Tym samym mowię wszystkim: "słodkich snów".