wtorek, 20 lutego 2007

Niezniszczalny niedźwiadek

Post z dziedziny w małym stopniu "chemicznej", biologii, a może nawet biofizyki. Jedna ciekawostka, ale za to jaka! Dedykuję Mateuszowi S.
[źródło: http://www.antoranz.net/CURIOSA/ZBIOR4/C0405/06-QZD00095_Tardigrada.HTM]


Prawda, że zwierzaczek ten przypomina niedźwiedzia? I tak się też nazywa po angielsku i niemiecku - niedźwiedź wodny.

Ale który niedźwiedź wytrzyma zanurzenie w płynnym helu, wodorze, alkoholu absolutnym, eterze, solance o stuprocentowym nasyceniu, siarkowodorze, zniesie temperatury w przedziale od prawie absolutnego zera do plus 150 oC, wreszcie odwodnienie do zera wilgotności? Nie wyobrażam sobie takiego niedźwiedzia, nawet pluszowy niedźwiadek tego nie zniesie.

A ten, przeniesiony po takich torturach do środowiska o temperaturze w zakresie od zera do trzydziestu stopni, zanurzony w cienkiej warstewce wody z dostępem tlenu, po bardzo krótkim czasie (od kilkudziesięciu minut do kilku godzin), jakby nigdy nic, otrząśnie się i żyje sobie spokojnie dalej. Co więcej, czas hibernacji (uśpienia) w suszy i poniżej zera trwać może nawet sto lat. Ta forma istnienia organizmów żywych nazywa się kryptobiozą, czy anabiozą.

Zupełnie zdumiewająca jest też jego odporność na promieniowanie jonizujące. O ile dla człowieka dawka letalna wynosi ok. 500 rentgenów, niedźwiadek przeżywa dozy rzędu 570.000 rentgenów. W tym względzie chyba tylko niedźwiadek pluszowy może konkurować z niedźwiadkiem wodnym...

To niezwykłe zwierzę to niesporczak (Tardigrada) o bardzo niejasnej pozycji systematycznej - bezkręgowiec, zbliżony do stawonogów i pratchawców, z zachowania przypomina nicienie lub roztocze czy mszyce, a najbardziej roślinne wampiry..

Występuje właściwie wszędzie, biorąc pod uwagę jego właściwości biologiczne, aż dziwne, że jego liczebność w zajmowanym przez niego środowisku jest raczej umiarkowana. Ale to chyba jedyna grupa zwierzęca (znanych jest około 800 gatunków, ale na pewno jest ich wielokrotnie więcej), która opanowała cały świat, wszystkie strefy geograficzne i wszystkie nisze ekologiczne. Od Arktyki, poprzez równik, do Antarktyki (jedno z nielicznych tam zwierząt), od gór (6000 m npm) do morskich głębin. Jest dosłownie wszędzie. Jeśli dobrze poszukać, znajdziemy go w ogródku czy w domu, w doniczce lub na roślinach łąkowych czy akwaryjnych przyniesionych z zewnątrz. Przebywa najchętniej w cienkiej warstwie wody pokrywającej liście w każdym wilgotnym środowisku.

Opis anatomiczny jest zdumiewająco obszerny. Ma głowę z mózgiem, oczy, układ nerwowy z węzłami okołoprzełykowymi i pniami brzusznymi, skomplikowany układ pokarmowy z gruczołami ślinowymi oraz układ wydalniczy z systemem filtrującym. Są to zwierzęta rozdzielnopłciowe z zapłodnieniem wewnętrznym, dochodzi więc skomplikowany układ rozrodczy i etologia związana z poszukiwaniem partnerów i kopulacją. Na dodatek znoszą pięknie rzeźbione jaja. Żadna kura tego nie potrafi. Znane są jednak gatunki partenogenetyczne. Dochodzi jeszcze układ mięśniowy, narządy zmysłów, urządzenia do nakłuwania roślin, bo żywi się wysysając treść komórkową roślin na których mieszka, choć niektóre gatunki są bakteriożerne lub amebożerne. Nie mają układu oddechowego i naczyniowego, bo im to nie jest potrzebne ze względu na wymiary. Nie zajmuje się wychowywaniem dzieci, nie posiada umiejętności posługiwania się komputerem czy korzystania z telewizji, choć kto to może wiedzieć... Ale wszystkie wymienione umiejętności i cechy zawarte są w ciele o wymiarach od pięćdziesięciu mikronów (wielkość największych bakterii) do 1,2 milimetra!
Daremnie by szukać tak wytrzymałego niedźwiedzia, a nawet pluszowego niedźwiadka o tak skomplikowanej budowie i funkcjach, choć niedźwiedzie są o wiele rzędów wielkości potężniejsze.

Pojawił się na świecie wiele setek milionów lat temu (z wykopalisk znany jest sprzed 530 milionów lat) i od tego czasu nie wiele się zmienił.

Jaja niesporczaków:

Galeria weekendowych dokonań

Statyw laboratoryjny:

Arbor Veneris...:

...a oto jak ono powstawało...:

...a tak to wyglądało z daleka:

Roztwór CuSO4, rozcieńczony...:

...a tu roztwór stężony [widać różnicę barw]:

Elektroliza CuSO4 [dziwna, czarna miedź/a może nie miedź?]...:

...a tu podrośnięta:

Z pozdrowieniami dla stałych czytelników, jeżeli oczywiście takowi istnieją.
Z pozdrowieniami również dla pana Anonimowy z ABW.

Nowinki, projekty

Ten post miał się tu znaleźć w niedzielę, jednak z niewiadomych mi narazie przyczyn, podejrzewam, że technicznych, tak się nie stało. Tak więc muszę wszystko napisać jeszcze raz. To trochę męczące, ale myślę, że warto. A przede wszstkim warto przeczytać i skomentować. Tyle tytułem wstępu.

We wspomnianą niedzielę powtórzyłem eksperyment zatytułowany "Arbor Veneris" [patrz post "Elektrochemia" 17.02.07], jednak tym razem użyłem bardziej stężonego roztworu CuSO4. Efekty wcale lepsze nie były - niestety. Dokumentację zdjęciową, jak i inne obiecane wcześniej zdjęcia zamieszczę, mam nadzieję, dziś wieczorem, w osobnym poście.

Dokończyłem budowę małego, zgrabnego, a co najważniejsze - własnoręcznie robionego [oczywiście z gotowych części] statywu laboratoryjnego. Na taki "z prawdziwego zdarzenia" nie stać mnie, a szkoda.

Wertując karty Internetu, co ostatnio zdarza mi się coraz częściej, natrafiłem na dwie interesujące ciekawostki z dzidziny biochemii.

Okazuje się bowiem, że znane niektórym z powieści J. K. Rowling pt. "Harry Potter" niejakie sklątki tylnowybuchowe, nie tylko żyją naprawdę, ale jeszcze na naszej rodzimej ziemi [czytaj: w Polsce].

"U występującego w faunie polskiej chrząszcza o nazwie strzel łoskotnik (Brachynus crepitans) ewolucja wykształciła osobliwy sposób obrony. W razie zagrożenia ze strony drapieżnika wystrzeliwuje on wytwarzaną przez siebie mieszaninę nadtlenku wodoru i p-hydrochinonu z dodatkiem enzymów rozkładających nadtlenek wodoru (katalaza, peroksydaza). Atomowy tlen uwolniony przez enzymy z H2O2 atakuje p-hydrochinon i błyskawicznie utlenia go do p-chinonu. W reakcji wydziela się tyle energii, że mieszanina wybucha."

Ale to jeszcze nie wszystko. Elementy biochemiczne mają także właściwości diametralnego zmieniania się. O co chodzi? Przeczytajcie poniżej.
"Indol to produkt rozkładu substancji białkowych (ściślej: powstaje z aminokwasu - tryptofanu). W dużych stężeniach ma nieprzyjemną woń fekaliów, ale bardzo rozcieńczony - ma zapach jaśminu."

Hmmm...

Teraz czas na projekty. Jako, że zbliża się czwartek, a co za tym idzie - koło chemiczne, należy się do niego dobrze przygotować. Pani profesor zapowiedziała już tzw. "zabawę", co oznacza zajęcia laboratoryjne, a nie liczenie zadań, aczkolwiek pierwsze bez drugiego podobnież istnieć by nie mogło.

Pierwszym projektem na przyszłość jest wykonanie tzw. chemicznej zapałki. Dokładniej opiszę to doświadczenie, kiedy je już wykonam, teraz mogę jedynie powiedzieć, że jest dość efektowne.

Drugi projekt jest dużo bardziej niebezpieczny, chociażby ze względu na zgubne działanie niektórych odczynników, jeśli użytych niewłaściwie. Chodzi o eksperyment nazywany "Pierścienie Lieseganga". Chętnym poznania szczegółów polecam lekturę opisu doświadczenia kryjącego się pod poniższym linkiem.
http://www.alchemik.boo.pl/portal/html/index.php?name=News&file=article&sid=52

Podczas "zabaw" z siarczanem(VI) miedzi(II) doczytałem w jego karcie charakterystyki, iż działa toksycznie na organizmy wodne. Postanowiłem więc, że wkrótce przeprowadzę hodowlę jakiejś wodnej roślinki [rybki nie, bo to niehumanitarne], w zwykłej wodzie, roztworach stężonym i rozcieńczonym CuSO4 oraz roztworze KMnO4, ktory kiedyś stosowany był powszechnie w akwarystyce do odkażania wody.

Tyle na dziś. Ciekaw jestem, czy ktoś zauważył, że zniknął post o mieszaninach pirotechnicznych. Stało się tak dlatego, że komuś nie podobało się, że o tym piszę, ba, zostałem, cytuję "celowo" i "złośliwie" postraszony wizytą ABW lub CBŚ. Zarzucono mi też, że piszę o rzeczach, które nigdy nie miały miejsca. Cóż mogę rzec, niektórzy tacy już są. A posiadanie i wytwarzanie materiałów wybuchowych, czyli MW jest w Polsce zabronione, więc ja takowych nie posiadam, nie wytwarzam i nie zamierzam tego robić. Natomiast mieszanki fotobłyskowe nie są prawnie zakazane, więc w czym problem? Ten post jeszcze wróci, w lepszej wersji.

sobota, 17 lutego 2007

Elektrochemia

Na początek jednak uzupełnienie doświadczenia zatytułowanego "błędne ogniki". Obiecałem ongiś zamieścić zachodzące reakcje. Proszę bardzo:

2SiO2 + 6Mg -> 4 MgO + Mg2Si + Si

Mg2Si + 4HCl -> 2MgCl2 + SiH4 [oraz Si2H6, Si3H8, Si4H10]

SiH4 + O2 -> SiO2 + 2H2O - zapłon silanowodoru w powietrzu, widziany jako "błędne ogniki" :)

Teraz część właściwa dotycząca elektrochemii. Pirotechnika jakoś przestała mnie interesować, z wiadomych powodów z resztą, więc musiałem znaleźć dla siebie jakąś inną dziedzinę.

Przeszukując Internet, znalazłem takie oto doświadczenie:
http://alchemik.boo.pl/portal/html/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=62&thold=0&mode=0&order=0

Jego wykonanie nie przysporzyło mi kłopotów, wystarczyło tylko zaopatrzyć się w:
-CuSO4,
-wodę,
-dwie zlewki,
-bibułę,
-pipetę,
-zasilacz i dwie elektrody [miedziane druciki].

Cóż mogę rzec, po nasączeniu bibułki roztworem CuSO4 i podłączeniu jej do prądu, drzewko zaczęło "rosnąć" [tym razem w dwuwymiarze, a nie jak w przypadku chemicznego ogródka]. Drzewko, a raczej bezkształtny twór, na którym dało się ledwie dostrzec struktury rozgałęzień. Eksperyment jednak, jako całość, możnać uznać za udany.

Potem przyszło mi na myśl, żeby wykorzystać jakoś pozostały roztwór CuSO4. Więc przeprowadziłem prostą elektrolizę. Na anodzie zgromadziły się kationy miedzi Cu(2+), na katodzie - aniony siarczanowe(VI) SO3(2-). Oczywiście SO3(2-) reagowało dalej z wodą tworząc kwas siarkowy(VI) H2SO4.

Jutro, jak się uda, zamieszczę dokumentację zdjęciową. Bye bye.

czwartek, 1 lutego 2007

Statyw

Witam. Dziś obiecane fotki statywu na probówki. Delikatne rozmycie może być spowodowane złym oświetleniem podczas robienia zdjęć, tudzież brakiem stabilizacji obrazu [i tu znów ukłony w stronę "wuja Toma" :)]